2022, czyli co zepsułem w tym roku?

Co prawda ten średni rok 2022 jeszcze trwa, jednak już wiem, co mi w nim nie poszło tak, jak chciałem.

Po co chwalić się porażkami?

Kiedyś odradzano mi ten wpis, bo nikt nie będzie chciał czytać o tym, co nie wyszło. Tylko o sukcesach! I wiecie co? Mają rację, ja jednak myślę, że czasem warto pokazać tą mniej ciekawszą stronę medalu.

To był dziwny rok…

I nie ma co tego ukrywać. W 2022 doświadczyłem istnego rollercoastera emocji, sukcesów i porażek oraz lekcji na temat tego, co we mnie nie gra i chciałbym osiągnąć.

I nawet, jeśli teraz nie wiem tyle, na ile muszę, by osiągnąć chociaż małą część swoich celów, to mam świadomość, że czeka mnie masa pracy. I prawda jest taka, że mnie to naprawdę niesamowicie mocno ekscytuje.

Wiele doświadczeń za mną, więcej na horyzoncie!

Tak, w tym roku zdarzały się takie momenty, gdzie mogłem realizować pewne rzeczy, na totalnym przypale i to wychodziło. Dla przykładu, dwa razy wziąłem udział w podcaście serwisu Pograne i zrobiłem to nie jeden raz. Świetne doświadczenie, jestem ciekaw, czy będę miał więcej okazji i na taką realizację w najbliższej przyszłości.

2022
Zdjęcie dodane przez Polina Zimmerman

Nauczyłem się czegoś nowego, chociaż mogłem więcej…

Nauczyłem się używać innego systemu operacyjnego, czyli Linuxa. Okazał się świetnym zamiennikiem wielu rozwiązań u mnie, a do tego był i jest dalej świetną okazją do tego, by uczyć się czegoś nowego o technologii i alternatywnych rozwiązaniach.

Jednak prawda jest taka, że mogłem się o tym nauczyć więcej, ale niech to pozostanie wyzwaniem już na 2023, bo tego jest masa, a ja dalej mam ten sam zapał, co wtedy, kiedy znajoma mi powiedziała, co i jak oraz gdzie, by to działało. I działa tak już któryś miesiąc i jest fajnie.

Nie byłem tym, kim do końca chcę…

Prawda jest taka, że ten rok był dla mnie tak naprawdę okresem wielkich prób i błędów. I to z wielu płaszczyzn mojego życia. Napisałem wiele tekstów, część z nich była dobrych, ale wiele poleciało do kosza.

2022 to rok, kiedy wreszcie nauczyłem się zwalniać swoje obroty.

A wszystko dzięki Panu Krzysztofowi, który to prowadzi świetny kanał na YouTube, a do tego musi być niesamowitym wykładowcą na AGH:

Przełożyło się to na to, że za dużo brałem na siebie, zarówno w ilości tekstów, projektów, i często byłem przemęczony. Na moje szczęście, przestałem i teraz skupiam się na tym, by realizować to, chcę i robię to tak, aby się nie wypalić i przy tym nie zwariować.

To ten, do następnego.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x