Czym w zasadzie jest ten Biohacking? Jak go wykorzystać, by stać się super człowiekiem?
Pamiętacie ostatni tekst o tematyce selekcji naturalnej, prawda? Bo jeśli nie, to odsyłam was do ostatniego wpisu. Dziś zajmiemy się troszkę innym, lecz bardzo pokrewnym tematem.
Biohacking od początku!
Nie będę wam tutaj pisać o zmianie genów, czy eksperymentach na ludziach, by wyleczyć choroby. Będzie o modyfikacjach, lecz nieco innych, przyjemniejszych i o wiele prostszych do wprowadzenia w życie.
Zacznijmy od tego, że jeśli boicie się terminu hakowanie, to nie macie powodów, ponieważ to nie o takie chodzi. Najprościej tłumacząc: To wprowadzanie małych zmian, jakie mają dać większe efekty związane z pracą naszego umysłu i ciała.

Nie brzmi to teraz tak strasznie, prawda?
Oczywiście wymaga to sporej dawki researchu wielu mniejszych tematów, by sobie przypadkiem nie zrobić krzywdy. Bo jednak po co sobie psuć zabawę na samym początku ciekawej przygody?
Super profity małych zmian!
Nie wymienię wszystkich, bo lista byłaby za długa, a każdy, kto się tego podejmuje, chce czegoś innego.
Idealnym przykładem jest np. obniżenie ciśnienia krwi, podniesienie skupienia, poprawić odporność, czy jakość swojego snu.
Ja dla przykładu chciałbym poprawić spalanie tkanki tłuszczowej, koncentrację i zwiększyć ilość energii podczas dnia. Małe rzeczy, a mogłyby naprawdę odmienić ilość zrobionych rzeczy podczas dnia.
Co zamierzam zmienić dzięki temu?
Skoro już wiecie, czym tak naprawdę jest biohacking, to na swoim przykładzie powiem, że stawiam sobie wyzwanie, a mianowicie:
Stanę się kimś w tym temacie, co na swoim przykładzie pokaże, iż warto pracować nad małymi elementami, by udało się zmienić, to co mi nie pasuje.
Jak tego dokonam? Czyli biohacking dla opornych!
No i tutaj zaczyna się zabawa, bo plan mam niesamowicie prosty. Otóż w sieci jest taki super człowiek, co już zrobił za mnie część roboty. Napisał dwie mądre książki. A jak wiemy, ja lubię czytać rzeczy, jakie nie do końca wpisują się w standard, to na pewno się nad nimi z przyjemnością pochylę.
Są to poradniki dla początkujących i zaawansowanych biohakerów, a ich autorem jest Karol Wyszomirski, który od lat zajmuje się tym tematem, co na pewno pomoże mi zacząć zabawę ze zmienianiem swojego ciała bez modyfikacji kodu genetycznego, czy innych zmian, jakie spokojnie można by podpiąć pod science — fiction.
Nie mówię, że będę ekspertem w tym, co właśnie opisuję, ale na pewno jest to dla mnie bardzo ciekawym wyzwaniem. I niesamowicie ciekaw jestem efektów, jakie po tym u siebie zauważę.
Zaciekawiłem Cię tym wstępem? Chcesz zostać biohakerem? Co byś w sobie zmienił i dlaczego?
Do zobaczenia w następnym wpisie.
Ciekawy temat, myślę, że w najbliższym czasie przyjrzę się mu głębiej.