Niedawno zastanawiałem się, czy stworzymy świat 2.0.
Coraz częściej widzimy, że człowiek tworzy rozwiązania, jakie kilka lat temu nie były potrzebne do jego przeżycia. Czy staje się to realnym zagrożeniem?
Po lekturze książki Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura autorstwa Kai’a Strittmattera, w mojej głowie pojawił się pytanie, czy (lub o zgrozo — kiedy?!) Polska kiedyś będzie taka, jak Azjatycka Potęga?
Co prawda, w omawianym przeze mnie tytule, czytamy głównie o państwie środka, słynącego z podróbek i dyktatury komunistycznej partii ludowej.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że jeszcze trochę i kraj nad Wisłą stanie się jednym wielkim mechanizmem, zarządzanym przez tych, którzy mają tylko jedną słuszną wizję na funkcjonowanie państwa.
Dziś Polska to tak naprawdę kraj, gdzie wielu ludzi pracujących na swoje wykształcenie, czy też lepsze życie, jest na celowniku tych, którym to nie pasuje, bo mają gorzej, lecz nic nie zrobią, by poprawić swoją sytuację.
Chiny 5.0, czyli nadzór, kontrola i rób tak, jak powinno być!
Zaufanie jest dobre, ale kontrola jest lepsza!
Kabaret Moralnego Niepokoju – Odrabianie lekcji
Podczas lektury książki, nie mogłem wyjść z podziwu, jak niesamowicie głęboko sięga Chińska cenzura. Byłem jej świadomy i miałem jako taką koncepcję, jak ona działa, lecz dopiero po przeczytaniu tej książki rozumiem, jak ciężkie jest życie w Chinach.

I nie mówię tutaj tylko o życiu w cieniu propagandy, jaka ma robić obywatelom wodę z mózgu, ale i również cenzury w internecie, jaki to służy do utrzymania w niewiedzy.
Dopiero kiedy Chiński obywatel opuści granice kraju, wtedy wielu z nich odkrywa, iż jednak świat jest trochę inny, a to, co dzieje się w kraju, nie jest tak kolorowe, jak rysuje to wszechmocna partia.
Nie myślisz i nie zachowujesz się tak, jak chce góra — jesteś wrogiem. I w sumie to nic dziwnego, skoro nawet w Polsce mamy lepszy i gorszy sort ludzi.
Co prawda to określenie wydaje się już lekko nieobecne, lecz dalej dla wielu jest niesamowicie aktualne. Jednak to nie wszystko.
Dyktatura, porządek i zmiany pod osłoną nocy.
W tej książce świetnie też widać, jak działa mechanizm dyktatury. Retuszu historii, wysiedlania ludzi, czy też po prostu zuchwałych mordów.
Obok tego, jak działa technologia w dzisiejszych Chinach, mamy też możliwość zobaczenia ostatnich trzydziestu lat tego kraju.
To świetnie rysuje elementy, jakie składają się na dzisiejszy obraz Państwa Środka, rządzonego przez Xi Jinpinga.
Czy “Chiny 5.0” to książka dla każdego?
To esej, jaki ma jedną podstawową wadę: jego treść nie trafi do każdego. Autor stara się jak może nakreślić obraz kraju i wydarzeń.
Opisuje jakieś 30 lat. Język bywa czasem chaotyczny, ale jest niestety nieprzystępny.
Dodatkowo może odstraszyć to, iż wtrącane są nazwy z języka chińskiego. Jeśli ktoś interesuje się polityką, to powinien na pewno pochylić się nad tą książką.
Przyznam się szczerze, że uciekałem przed lekturą. Zawsze znajdowało się coś lepszego i bardziej wciągającego.
Teraz cieszę się, że to właśnie od niej zacząłem 2022 rok, ponieważ jest to świetna pozycja, która otwiera oczy, opowiadając, w jaką stronę poszedł pewien kraj.
Bardzo łatwo można tu odnaleźć analogie i mam obawy, że i nas pod obecną władzą może spotkać podobna historia.
Najcenniejsza jest dziś informacja.
Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura, uświadamia mi, a raczej przypomina o tym, że dziś informacja oraz to, w jaki sposób jest przekazywana — jest na wagę złota.
W końcu w świecie fake newsów prawda jest najcenniejsza. Zwłaszcza ta, która oddaje faktyczny stan rzeczy.
Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.
J.K. Rowling, Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Trochę ciężko mi cytować w tym kontekście książkę, na jakiej przyszło mi się wychować, ale ten cytat jakoś specyficznie utkwił mi w głowie.
I co straszniejsze, odnosi się nie tylko do Chin, ale i naszego kraju. Ten pod obecną partią rządzącą, staje się coraz mroczniejszym miejscem.
Miejscem, gdzie podobnie jak w kraju środka, propaganda bawi się w najlepsze z obywatelami, a cenzura podobna do czerwono-żółtej, jest tylko kwestią czasu.
Nadejdzie kiedyś autorytaryzm?
Mam nadzieję, że nie, chociaż kto wie… Dziś wszystko jest możliwe, chociaż wielu przestaje na to liczyć. To jest czarny scenariusz, lecz dobrze jest być przygotowanym na taką ewentualność.
Ciągle nie mogę pozbyć się wrażenia, iż za jakiś czas będziemy słyszeć jeszcze więcej rzeczy, jakie będą nas kierować do kraju autorytarnego.
Bo w końcu dziś, w biało — czerwonym kraju położonym nad Wisłą, nie można mówić o demokracji.
Co można zrobić?
W naszym kraju na przestrzeni ostatnich lat widzieliśmy wiele demonstracji, w różnych miastach. I to przy wielu okazjach.
W końcu rolą obywateli jest to, by patrzyli rządzącym na ręce i jednocześnie byli jak V z filmu V jak Vendetta.
Kiedyś jeden mądry dziennikarz też przypomniał mi, jak ważny jest sposób, w jaki artykułujemy swoje racje. Pamiętając, by szanować drugą stronę dyskusji. Nawet jeśli nasze argumenty i tak nie zostaną przyjęte do wiadomości. Trzeba rozmawiać.
Jednak to nie wszystko. Kluczowym od zawsze było edukowanie, pokazywanie drugiej strony medalu i skutków pięknych obietnic, jakie składają Ci, co chcą być u władzy.
Ciekawy tytuł, ale myślę, że jeszcze jakiś czas będziemy musieli poczekać.