Dieta informacyjna – Coś, co dziś jest Ci bardzo potrzebne

Opowiem wam dziś o czymś, co dawno powinienem mieć. Dieta, której wszyscy potrzebujemy, ale mało kto chce się do niej przyznać.

Informajce są wszędzie i od tego nie uciekniemy!

Najgorsze jest to, że sami sobie coś takiego zafundowaliśmy. Ja, ty, twoja dziewczyna lub chłopak, co przynosi Ci paczki w każdy piątek.

Powiadomienia, wiadomości, wibracje, czyli inaczej to wszystko, co ma przyciągnąć nas przed ekrany komputerów i telefonów. W jakim celu? Byśmy chłonęli informacje, patrzyli na reklamy, które potem zapełnią nam mieszkania niepotrzebnymi rzeczami.

Dieta, ale przecież mi nic nie jest!

To tym bardziej jest ona dla Ciebie. Ta dieta nie ma za zadanie sprawić, by w ciągu nocy zleciały Ci kilogramy, a twoje ciało po niej nie będzie wyglądać, jak ten, którym może pobawić się Dawid.

Ta dieta ma za zadanie sprawić, by twój umysł był mniej zagracony właśnie informacjami, a te, jak już wiesz – bombarduja nas zewsząd. I mówię tutaj o reklamach, newsletterach, rzeczach na Facebooku, czy twoim wspaniałym Instagramie, gdzie pewnie do teraz króluje zdjęcie choinki.

Dieta
Tak, telefon też jest czymś, co świetnie skupia twoją uwagę i wyciąga informację od Ciebie.

Dobra, to od czego mam zacząć?

Kiedy ja miałem problem tego, iż byłem przeładowany informacjami napływającymi naprawdę z wielu miejsc i w wielu formach, zacząłem zastanawiać się, jak to wszystko ogarnąć.

Nie jest łatwo, ale z czasem jest naprawdę prościej.

Posprzątaj sobie Facebooka!

Serio. Brzmi śmiesznie, ale jest w sumie kluczowe. Gdy następnym razem będziesz na tej stronie, to zacznij „nie lubić” wielu rzeczy, które pojawiają się na twojej tablicy.

Wiem, jest to niesamowicie czasochłonne, ale opłacalne, bo po pewnym czasie widzisz to, co jest dla Ciebie faktycznie istotne.

Dieta tyczy się wszystkiego!

Jeśli myśleliście, że tylko skończy się na powyższym punkcie, to niestety, ale jesteście w wielkim błędzie.

Ustalcie sobie godziny, kiedy możecie sprawdzić swoje social media i starajcie się tego trzymać. Początki będą trudne, ale jakoś dacie radę, prawda?

Przeglądarki to pomocnicy w tej wojnie i detoksie!

Chrome, Firefox i wiele innych przeglądarek ma możliwość instalacji wtyczek. Użyjcie ich, by zablokować sobie konkretne strony lub mieć do nich dostęp o określonej godzinie. Oh wiem, iż dla wielu to dalej herezja.

Wywalamy aplikajce z telefonu!

Tak, dobrze czytacie. Z waszego Iphone, Samsunga czy innego cholerstwa ma wylecieć wszystko to, co jest dla was rozpraszaczem.
Przypomnę, iż są to:

  • Instagram
  • Twitter
  • Snapchat
  • Facebook
  • Tik Tok.

A jak o czymś zapomniałem, to oczywiście macie możliwość dopisania sobie do tej listy wszystkiego, co uznacie przeciążające wasz umysł.

I co, nagle wyszło, że wasz telefon to cegła? Spokojnie, z czasem te aplikacje będą mogły wrócić lub nie, to już zależy od was i wyłącznie waszej decyzji.

Co właściwie da mi ta dieta?

Plan jest niesamowicie prosty, pokazać Ci, jak wiele informacji uderza w Ciebie każdego dnia. Do tego oczywiście podzielić się wskazówkami, by ułatwić detoks.

Nie rób tego gwałtownie!

Dla wielu z nas, czytanie Twittera, czy przeglądanie zdjęć na Instagramie oraz sprawdzanie Facebooka, to wręcz codzienny nawyk.

Spokojnie, szok będzie chwilowy. Przynajmniej tak było w moim wypadku. Stąd też zalecam zaczęcie tego małego czyszczenia od usunięcia jednej, najmniej używanej przez nas aplikacji. W moim przypadku byłby to Instagram.

Oczywiście to, czy przejdziesz na dietę informacyjną, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Ja jedynie mam nadzieję, że wskazówki zawarte w tym wpisie, przydadzą się, przynajmniej na początek.

2 komentarze

  1. Zdecydowanie od czasu do czasu sprzątam również na Facebooku i Instagramie 🙂 o wiele lepiej i mniej czasu spędza się wówczas w tych mediach społecznościowych gdy przeglądam to co mnie faktycznie interesuje.

  2. SM uzależnia, bo daje dopaminowego kopa zawsze kiedy ktoś zalajkuje nasze treści. Dlatego staram się trzymać SM na wodzy – mam konto na Fosstodon.org do łapania kontaktów branżowych, zaglądam tam może ze 2-3 razy w tygodniu – i to wszystko. Żadnych szmejsbuków i innych instacośtam. Jeśli zaś chodzi o zalew informacyjny to całkiem inna sprawa – kupa ludzi śledzi na bieżąco wydarzenia polityczne, sportowe czy jakie tam jeszcze. Od tego też mi się udało odciąć dość dawno, nie żałuję. Śledzę wydarzenia ze świata IT, owszem, ale filtruję je dość mocno. Nie czytam wszystkiego jak leci tylko tematy, które mnie interesują.

    Powiadomienia w smartfonie mam wyłączone, wszystkie z wyjątkiem kontaktów priorytetowych.

    Czytam i komentuję blogi. Pomimo ponurych, wieloletnich przepowiedni blogosfera ciągle żyje i miewa się całkiem nieźle.

    Marzy mi się przerzucić na telefon typu MP01, ale bez niektórych aplikacji jest naprawdę ciężko we współczesnym świecie (WhatsApp / Telegram, mapy, wyszukiwarka).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *