Serio, FOMO (fear of missing out) jest dla Ciebie!
Wielokrotnie na blogu już pisałem o tym, że nie lubię wpływu social mediów na swoje życie i dlaczego powinniśmy nad tym zapanować. Robią to chociażby przez odcinanie się od telefonu, czy inne, lecz bardziej świadome stosowanie technologii w naszym życiu.
Ostatnio miałem okazję wyjechać na chwilę i przez swoje niedopatrzenie miałem przy sobie tylko telefon (a planowałem jeszcze tablet) oraz bardzo limitowany internet (roaming). Zamiast narzekać na potencjalne FOMO, podszedłem do tej sprawy inaczej.
Mam okazję przemyśleć swoje podejście do technologii i ich zastosowania w swoim życiu. Co z tego wyszło?
W dzisiejszych telefonach w wielu przypadkach (przynajmniej w urządzeniach z Androidem) mają preinstallowane aplikacje Facebooka czy pakietu Office. Mam to szczęście, że w Iphonie oraz Nothing Phone (1) nie miałem ich w “standardzie”. Małe, a cieszy, zwłaszcza dzisiaj.

To dało mi możliwość do decydowania, co tak naprawdę jest na moim telefonie, a aplikacje do social media – nie kuszą, bym w nich siedział, bo ich po prostu nie mam. Wyjątkiem jest Instagram, ponieważ niestety, ale nie da się dodawać materiałów do relacji z poziomu laptopa.
Po co nam w zasadzie social media?
Im więcej obserwuję użytkowników sieci, tym bardziej dochodzę do wniosku, że zostały one stworzone wyłącznie do kradzieży naszej uwagi. To samo robią nasze telefony, tablety i komputery. I najlesze jest to, że sami siebie sprzedajemy, a potem nie widzimy problemu w tym, że poświęcamy więcej czasu przedmiotom, a nie ludziom obok nas.
Po co mi one? Od powrotu do kraju zadaje sobie to pytanie i zastanawiam się nad zmianą zastosowania ich. Zmieniłem z konsumpcji na tworzenie materiałów, które od jakiegoś czasu kłębią się w mojej głowie. I czuję się z tym lepiej, bo nie dotyka mnie FOMO.
Kiedy piszesz newsy, nic Cię czasem nie dziwi
Czasem mam okazję pisać newsy, chociaż ostatnio robię to coraz mniej, ale jedna rzecz, jaką zawsze z tego wyciągnąłem, to fakt, że jako odbiorcy mediów jesteśmy często aż za bardzo bombardowani wszystkim, co akurat algorytm uzna za stosowne. To w pewnym momencie robi się męczące. I nie, nie siedzę na Facebooku po tym, jak napiszę swoje.
Fomo to coś dobrego!
Uwierzcie mi, że czasem w waszym życiu jest więcej ciekawszych rzeczy niż to, co macie na ekranie telefonu. Podczas wyjazdu praktycznie mój telefon był w kieszeni, a ja chłonąłem to, co działo się w danej chwili.
Nie czułem, że coś mnie omija, co działo się właśnie na Facebooku, czy też Twitterze lub Instagramie. Nadrobiłem to później, kiedy miałem na to ochotę, a nie kiedy myślałem, że muszę to zrobić.
Jakie teraz mam podejście do technologii?
Na moim telefonie jest tylko Instagram. Po 22 ekran przełącza się w tryb czarno-biały, a ja używam laptopa do pisania i tylko pisania. Kiedy kończę to, nad czym pracuje – staram się nie używać więcej elektroniki poza muzyką i ewentualnym serialem lub filmem. Nic dotyczącego wiadomości lub konsumowania treści na Instagramie lub Facebooku.
Jasne, nie zawsze się to udaje, ale coraz bardziej udaje mi się to ograniczać i czuję, że zaczynam odzyskiwać uwagę oraz skupienie nad rzeczami dla mnie ważnymi i pociągającymi mnie do tego, co chcę osiągnąć.
Czy uda mi się nie wrócić do social mediów na dłużej i używać ich rozważniej? Zobaczymy za jakiś czas.
Widzisz, a my jako twórcy bierzemy w tym udział. Chociaż z drugiej strony zależy nam na przeniesieniu użytkownika z social-media na blog. 👱♂️👨💻
Raz, kradnie uwagę, a dwa, uzależnia. A że ja się łatwo uzależniam, poradziłem sobie po gordyjsku i wypiertenteges wszystkie społecznościówki jak leci. O ileż przyjemniej.