Święta to świetny czas na refleksje, więc ja mówię, że mam gdzieś swój własny komfort. Zwłaszcza jeśli ma mnie to pchnąć do przodu.
Życie jest wygodne
I nudne, kiedy się przyzwyczaisz do tego, że nie masz za dużo wyzwań przed sobą, a do tego nie szukasz następnych. Przynajmniej tak wyglądało moje życie ostatnio.
Przyzwyczaiłem się do nudy i schematycznej pracy. Dziś widzę, że nie pchnęło mnie to nigdzie ku lepszemu.

To jak się uwolnić?
Ci co mnie znają, wiedzą, że jestem stoikiem, co często ratuje mi skórę. Zwłaszcza w takich momentach, jak łamanie swoich granic.
Dlatego wymyśliłem sobie bardzo prosty patent. Jest nim oczywiście podejmowanie lepszych decyzji nastawionych na doświadczenie i dodatni efekt uboczny.
Jaki będzie z tego zysk? Zależy od was. Ja sam widzę, że ciekawiej jest, kiedy skupiam się na tym, by doświadczać, a reszta przychodzi sama.
Zaczynaj drobnymi krokami.
Jest takie przysłowie, które tutaj świetnie pasuje. Każdy z nas je kiedyś słyszał, a to te o tym, że nie od razu zbudowano Rzym.
I z wychodzeniem z tego, co nam znane i sprawdzone też tak jest. Wymaga to czasu i chęci spróbowania tego, co nam nieznane, nawet kiedy bardzo się tego boimy.
Wspominam już o tym któryś raz, ale chciałbym, by ten 2023 był rokiem pełni moich możliwości. Stąd zostawię jeden wykład, który może być przydatny w zobaczeniu, jak czasem warto iść po to, co jest dalej.
Brak wyjścia ze strefy komfortu równa się wygranej strachu!
W swoim życiu podjąłem wiele słabych, koszmarnie beznadziejnych, ale i także czasem dobrych decyzji. Jednak ostatnio, podyktowaną przez doświadczenie stało się unikanie tego „ale”, by powiedzieć czemuś tak.
I jasne, wiąże się to z tym, że często pojawia się niepewność i strach, jak coś, co robię zostaje odebrane. Każda moneta w końcu ma dwie strony i każda decyzja ma konsekwencje.
Ja jednak wolę teraz podejmować takie, które są zgodne ze mną, nawet jeśli mam skoczyć w przepaść nowego, nieznanego i strasznego.
A kiedy ty rozmawiałeś ze sobą, o tym, co chcesz osiągnąć?