Kiedy dowiedziałem się, że ma pojawić się następny sezon serialu Batwoman, wiedziałem, że muszę w końcu się za niego zabrać.
Natrafiłem na niego dzięki użytkowniczce serwisu Twitter, która podzieliła się swoim TV Time. Bałem się go ruszyć, po tym, kiedy nie do końca trafił do mnie Gotham.
Jednak, gdy obejrzałem pierwszy odcinek, wiedziałem, że jestem totalnie kupiony, ale po klei.
Przeszłość zawsze wraca…
Nasza historia zaczyna się, kiedy do Gotham powraca Kate Kane, która chce dołączyć do firmy ojca, by zmienić miasto w lepsze miejsce. Jednak jej ojciec nie jest skory do tego, a jej obecność nie jest mu do końca na rękę.

Kate pojechała do jedynego miejsca, gdzie czuła się do pewnego stopnia, jak w domu, czyli do budynku Wayne’a. W mieście od lat nie widziano Mrocznego Rycerza i mało kto wierzy, że on gdzieś tam jest.
Kate w poszukiwaniu odpowiedzi, włamuje się i spotyka tam młodego Luke’a Foxa, a ten nie do końca wierzy, że ma przed sobą kuzynkę samego Bruce’a Wayne’a. Od tamtego momentu, Kate odkrywa, że jej kuzyn nie był z nią do końca tak szczery.
W mieście dalej w najlepsze trwa chaos!
Gotham odkąd widzieliśmy je w filmie Tima Burtona, czy w trylogii stworzonej przez Christophera Nolana, zawsze było podzielone. Na bogatych i biednych. W serialu Gotham tych pierwszych chroni prywatna firma ochroniarska zwana Crows, a głównym dowódcą jest ojciec Kate.
Wszystko jednak zmienia się, kiedy w mieście pojawia się gang jak z Krainy czarów, a przewodzi im równie szalona Alice. To właśnie ona jest antagonistką w tym sezonie i główną twórczynią chaosu.
Fabuła pochłania od samego początku do końca
Prawda jest taka, ze nie wiedziałem, czy serial Batwoman do mnie trafi, lecz z każdym następnym odcinkiem czułem, jak historia, postaci, czy też sam klimat skutecznie mnie wciągają coraz bardziej.
To jedna z tych produkcji, gdzie „jeszcze jeden odcinek”, to po prostu za mało. Po prostu serial ten trzeba sobie dawkować.

Batwoman to festiwal relacji i nostalgii
Nie ukryję, że trafiła do mnie postać Kate, którą gra Ruby Rose. Od samego początku widać, że Kate to wojowniczka, co widać na każdym kroku. Dopełnia ją nie do końca rozgarnięty syn Luciusa Fox’a oraz jej przyrodnia siostra o dwóch twarzach.
Patrząc jednak na drugą stronę barykady, mamy Alice z chęcią wprowadzenia chaosu w mieście, a do tego jej gang, który wykona każde jej polecenie.

Oglądając ten serial, nie można pozbyć się wrażenia, że scenarzyści czerpią naprawdę dużymi garściami z legendy Mrocznego Rycerza. Widać to chociażby w scenach, kiedy reporterka informuje miasto o tym, że pojawił się nowy gryzoń. Widać, że niektórzy wierzą, że obrońca gdzieś tam jest i kryje się w cieniu.
Dlaczego warto obejrzeć ten serial?
Byłem sceptyczny, ale kupiła mnie powoli budowana historia, a do tego również świetnie zbudowane i złożone postaci, co świetnie wpisywało się w podzielone Gotham pełne chaosu.
Ocena: 7/10.
Serial Batwoman możecie obejrzeć w serwisie Netflix.