Reset siebie, czyli jak zacząć nowy rok!

Na początku myślałem, by napisać coś o postanowieniach noworocznych, ale reset jest lepszy!

Nigdy nie lubiłem Sylwestra. Niezależnie od tego, co się robiło, jaki był skład, a koncepcja kończącego roku napawała strachem, a nie ekscytacją.

Będzie krótko!

Drogi 2021, bądź dla nas dobry. Serio, więcej nie jest nam do życia potrzebne. Pandemia w Polsce, to za dużo. Serio, pozwól nam wrócić do normalności.

Dobra, ale jak zrobić ten reset?

Nie, nie będę pisać niczego filozoficznego. Po prostu powiem Wam, że reset można zrobić prosto. Stary patent, który kiedyś podkradłem znajomej.

Weźcie kartkę, spiszcie to, co złego działo się w tym roku. Potem to po prostu fizycznie spalcie. Brzmi banalnie, lecz w moim wypadku zadziałało, gdy tego potrzebowałem.

A gdy pomysł z góry nie pomoże, nie martwicie się, mam jeszcze dwa inne pomysły.

Medytacja to dobry reset, który możesz naciskać codziennie!

Nie jestem mistrzem tematu, więc kiedy ja medytuję, to skupiam się na oddechu. Człowiek czuje się po tym lepiej, jakoś tak mu lżej, a umysł jest czystszy.

2020 właśnie się kończy, zamknij wreszcie ten rozdział.

Przez wiele lat swojego życia, męczyłem się, ba wręcz dręczyłem za rzeczy, które miałem zrobić w jakimś tam roku. To cierpienie na własne życzenie, nie polecam.

Nie ma co żyć tym, co było w tym roku. Mleko rozlane, możesz próbować je wytrzeć albo dać sobie spokój, bo podłoga będzie dalej brudna albo nauczyć się lać je tak, by nie rozlewać. Brzmi tanio, ale może da to do myślenia.

Akceptuj swoje błędy!

Nie jesteś maszyną, a człowiekiem. Nie zapominaj o tym. Zapomnij za to o błędach, które przyszło Ci popełnić. Stały się, czasu nie cofniemy, więc proszę – przestań wypominać sobie te pierogi ze świąt, które przyszło Ci zjeść, a potem umierałeś, ale następny kawałek serniczka wciskałeś.

Tak, ja też umierałem. Mój błąd, więc akceptuję go i w następne święta zjem mniej serniczka.

Pamiętaj, że świat się nie skończył!

Ja wiem, ja rozumiem – pandemia. Serio, mam świadomość, że ten rok był bardzo, ale to bardzo niesamowicie dziwny. Wiecie, dystans społeczny (którego mało kto i tak przestrzega, ale to inna kwestia), a do tego maseczki i lockdown.

Hej, ale jednak przeżyliśmy to jakoś i dalej świat trwa, a my będziemy musieli motywować się do tego, by jakoś iść dalej, prawda?

No to pozostaje mi tylko napisać, głowa do góry i do przodu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *