Czyli parę słów o tym, jak zmieniłem parę rzeczy w swoim życiu, bo chciałem iść po swoje.
Jeśli Geek Cat powiedziałaby mi, że po pół roku od początku 2022, będę robił super rzeczy — nie uwierzyłbym, ale zacząłem i miała rację.
W końcu powiedziałem sobie, że mam tego dość i idę po coś, co będzie można dopisać do listy „swoje osobiste sukcesy na ten rok”.
Byłem mistrzem prokrastynacji…
I wcale nie jest i nie było mi z tym dobrze. Znacie to uczucie, kiedy wiecie, że musicie coś konkretnego zrobić, a wy robicie zupełnie coś innego? To byłem ja przez sporo swojego wolnego czasu.
Na moje szczęście, przyszła mi Justyna, która to powiedziała, że mnie przypilnuje, bo mam realizować coś, co jest mi totalnie nieznane.
Tak człowiek zaczął pisać. O społeczeństwie, technologii i psychologii na blogu, jaki głównie wykorzystywałem do popkultury.

Rób swoje, czyli co?
Cóż, napisanie tego tekstu jest dla mnie początkiem prawdziwej pracy nad tym, co chcę tutaj stworzyć od podstaw.
Dla każdego, kto wpada na moją stronę, to miejsce wydaje się być pewnie bardzo chaotyczne. To niestety prawda. Jednak to z czasem się zmieni i będzie tutaj o wiele ciekawiej.
To, jaki jest plan?
Pisać więcej, o rzeczach, jakie czuję, że powinienem dawno temu stworzyć, a nie uciekać przed tym, bo mi tak wygodnie.
Mam już kilka pomysłów, które zrealizuję w nadchodzącym czasie i już czuję ekscytację.
Nie wiem, gdzie mnie to zaniesie, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana i nie świętuje wygranej z samym sobą.
Co prawda jeszcze nie do końca wiem, jak dopracować niektóre tego elementy, ale przestaję dawać sobie powody do prokrastynacji.
Fajnie jest realizować swoje właściwe cele!
Mogę powiedzieć, że od początku tego roku, zrealizowałem trochę, ale chcę jeszcze więcej. Oczywiście w granicach możliwości, by się przy tym nie zajechać…
To ten, ahoj przygodo! Wybiegamy z Shire w nieznane!