O pierwszej części gry z serii Wiedźmin miałem przyjemność pisać, kiedy jeszcze pisałem dla portalu Movies Room.
Był to tekst dotyczący tego, jak ta produkcja zestarzała się od swojej premiery w 2007 roku.
Tym razem jednak chciałbym na zabrać was w podróż dotyczącą trzeciej odsłony przygód Geralta z Rivi, którego znamy też jako Białego Wilka.
Tekst powstaje na podstawie wersji PS4 oraz PC. Może również zawierać spoilery.
No to zaczynamy!
Zacznijmy od tego, że gdy kupowałem swoja pierwszą kopię gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, mój komputer wtedy nie nadawał się do tego, by zagrać w tę produkcję.
Na moje szczęście w tym samym momencie trafiła się premiera konsoli PlayStation 4, której bundle zawierał grę.
Szybko załatwiłem potrzebne fundusze i dzień później gra instalowała się już na dysku twardym.
Nie ukryję, czekałem na premierę tej gry tak mocno, że trailery, czy kawałki muzyczne, które znalazłem na YouTube, były u mnie na zapętlonej playliście.
Czułem się jakby gwiazdka przyszła o wiele wcześniej. I pewnie nie tylko ja.
I uwierzcie, że dla mnie CD PROJEKT RED to firma, która dostarcza naprawdę niesamowite prezenty pod choinkę.
Ale jak to grać w RPG na padzie?
Muszę się do czegoś przyznać, mianowicie bałem się rozgrywki na padzie od konsoli, bo jakoś nie mogłem sobie tego wyobrazić.
Na moje szczęście, szybko załapałem, o co biega i rozgrywka wraz ze wzrostem poziomu postaci, robiła się coraz przyjemniejsza.
Nasz Wiedźmin ma przed sobą swoje osobiste zadanie, znalezienie Yennefer, która jak zwykle była krok przed naszym bohaterem.

Gdy odnajduje czarodziejkę, ta mówi mu, że jego praca dopiero się zaczyna, gdyż Ciri powróciła. To równa się kłopotom i to nie byle jakim.
Otóż za naszą młodą (przyszłą władczynią albo wiedźminką – zdecyduje los), podąża Dziki Gon, który pragnie jej mocy.
Tak rozpoczyna się największa przygoda Geralta, któremu niestety nie sprzyja czas.
Jednak uzbrojony w informacje od Yen, wyrusza na poszukiwania każdego, kto może coś wiedzieć, ale i też przyjaciół, którzy na pewno pomogą mu w obronie Ciri.
Czy nas bohater i jego decyzje ostatecznie doprowadzą go do celu?
Wiedźmin i przyjaciele!
Oczywiście w główny wątek fabularny wplecionych zostało kilkanaście większych zadań mających na celu przypomnienie sobie kilku ważniejszych postaci, które spotkaliśmy w poprzednich odsłonach.
Idealnym przykładem takich postaci obok czarodziejki Yennefer, są, chociażby Wiedźmini, Zoltan Chivay albo Jaskier.
Można więc napisać, że stara kompania w komplecie, prawda?
Nie będę wam tutaj pisać liczb, co do wymiarów świata stworzonego przez twórców. Uwierzcie mi, że jest to produkcja, gdzie wolelibyście spędzać podróż w siodle Płotki, a nie używać znaków szybkiej podróży.
Oczywiście gra jest ogromna, ponieważ obok wielu opuszczonych miejsc. Gdzie na Indianę z Rivi, czekać będzie na pewno jakiś upiór, czy inna bestia do ubicia.
Nasz bohater będzie miał do zwiedzenia Novigrad, Velen, albo Oxenfurt i jeszcze wiele innych miejsc.
Odwiedzając każde miasto, czy mniejszą wioskę, traficie na kupców, zbrojmistrzów, kowali i bankierów.
Twórcy oczywiście zadbali o to, byśmy pilnowali swojego sprzętu, który zużywa się po walkach z ludźmi i potworami.
Geralt, to tylko zbroja!
I nie mówię tutaj wyłącznie o mieczach, ale i również zbroi, a tych podczas rozgrywki można znaleźć naprawdę wiele.
Rzadkich, magicznych, prostych, ale również dotyczących innych szkół, gdzie szkolono wiedźminów.
Sam pamiętam, jak podczas rozgrywki używałem rynsztunku należącego do szkół niedźwiedzia, wilka i mantikory.
Jednak warto wspomnieć, że wybrany przeze mnie ekwipunek związany jest z moim stylem gry. Ten potrafi się zmienić nawet po latach rozgrywki.
Niesamowicie klimatyczna muzyka!
Soundtrack do trzeciego Wiedźmina stworzył Marcin Przybyłowicz. Ponownie udowodnił sobie, że nie ma sobie równych.
Jego kawałki świetnie budują klimat otaczającego nas świata. Nie tylko dodają tego wrażenia spokoju i ładu, ale również dodawał tej magii miastom, czy innym wyjątkowym miejscom.
Kompozytor zadbał również, by muzyka odgrywała ważną rolę w starciach z przeciwnikami, a tych w grze jest pełno.
Idealnie opisał to Paweł Dembowski w swoim artykule, którego fragment możecie przeczytać poniżej.
Kiedy Geralt jest otoczony przez hordę przeciwników, podstawowy utwór bitewny okraszany jest dodatkowymi dźwiękami, sygnalizując tym samym, że walka dopiero się zaczęła. W momencie, kiedy część adwersarzy zostaje wybita lub mocno zraniona, stopień zagrożenia maleje, a wraz z nim odchodzą kolejne warstwy z wokalem na czele
Paweł Dembowski

Oczywiście trzeba tutaj zaznaczyć, że opowiadam wam o fragmencie jego muzyki, a Wiedźmin i jego trzecia odsłona to coś naprawdę o wiele bardziej złożonego.
Jednak zrozumcie mnie, nie chcę zepsuć wam zabawy, gdy pierwszy raz będziecie odpalać tę produkcję.
Dlaczego więc warto zagrać w Wiedźmin 3: Dziki Gon?

CD PROJEKT RED dostarczyli nam grę, która ma świetną i długą historię, która zapewnia dziesiątki godzin.
Do tego mamy również masę różnych zadań, które nie są schematyczne i przyjemnie dzięki nim odkrywa się otaczający nas świat.
Do tego jeszcze dodajmy niesamowicie widowiskowe, krwawe i dynamiczne walki z potworami i ludźmi.
A w przerwie wpadniemy do karczmy po zapasy, bo droga daleka w siodle zgłodnieć można, a jak potrzeba przerwy to i w Gwinta się zagra albo zachleje się gdzieś pod stołem.
Życie wiedźmina pełnym niespodzianek jest, w końcu niebezpieczny czeka go szlak, prawda?
I tak mam świadomość, że ta gra posiada dodatki, jednak o nich kiedy indziej oraz w trochę innej formie.
Ocena: 10/10.