Microsoft Windows królował na wielu moich komputerach na przestrzeni mojego życia.
Dziś wiem, że jest on mi zbędny, bo na mojej obecnej maszynie króluje Linux i mi z tym bardzo dobrze.
O tym systemie pisałem już jakiś czas w innym tekście na tym blogu. Swoją przygodę z tym system zacząłem już jakiś czas temu. I dziś cieszę się, że pewna osoba siedziała ze mną i pomogła mi się tego nauczyć.
Co z tego mam?
Powiedziałbym, że pewnego rodzaju wolność w wyborze związanym z tym, w jaki sposób działają i co dają mi moje maszyny, Jednocześnie nauczyłem się też dostosowywać oprogramowanie pod swoje zastosowania i mi to działa. Bez większych problemów oczywiście.

Chcę coś stworzyć!
Znacie to fajne uczucie, że siedzi wam w głowie taki szalony pomysł? Jeszcze nie wiecie, jak go do końca zrealizować, ale i tak ekscytacja z wami wygrywa.
Ja tak mam z moją małą inicjatywą #TechBIte, czyli serii króciutkich tekstów w formie wpisu na Twitterze albo Mastodonie o technologii.
Spokojnie, nie będę pisać prawd objawionych, jak to kiedyś zauważyła jedna moja znajoma:
Po prostu, o technologii, bez ściemy albo innej hipokryzji. Jeśli ktoś się przy tym nauczy czegoś nowego, to i dla mnie i dla tej osoby świetnie. Będzie to oznaczać, że to, co robię, ma jakiś sens oraz daje wartość dodatnią.
Chodź, pokażemy, że Windows to tylko jedna z opcji
By się dobrze bawić technologią i używać jej inaczej. Oczywiście to podstawa góry na ścieżce, ale kto wie, co będzie jutro albo w następnym tekście.
Obiecuję, że nie wrzucę na głęboką wodę i w coś trudnego, czego nie da się ogarnąć. Nie taki mam plan i cel. Będzie prosto, krótko i może śmiesznie, ale na pewno bez hipokryzji w tle.
To jak? Kto się pisze na mały naukowy eksperyment odkrywania rozwiązań technologicznych jeszcze raz, ale tym razem metodą samouka?