Dlaczego sam siebie ograniczasz?

To bez wątpienia pytanie, które wielu z nas sobie zadaje, lecz niewielu tak naprawdę chce znać odpowiedź. No więc dlaczego?

Jeśli otworzyłeś ten tekst z myślą, że będzie to kolejny tekst, gdzie opowiem ci ckliwą historię, to nie ten blog. Bo ja tu mam inny cel.

Dlaczego?

Przychodzi taki moment w życiu dorosłego człowieka, kiedy ma się dość obecnego stanu rzeczy i chce się coś zmienić, na lepsze i takie, które sprawia przyjemność. To właśnie chce zrobić ze swoim obecnym życiem.

Tak, można powiedzieć, że mam dość pewnych uczuć, jakie pojawiają się, kiedy patrzę na własne odbicie w lustrze. Dodatkowo nie lubię chwilowego stanu rzeczywistości.

Co nas najczęściej ogranicza?

I weź, odpowiedz na to pytanie, ale tak szczerze. Bez argumentów, dlaczego nierobienie tego, co chcesz, jest dla ciebie dobre.

Dlaczego?
Zdjęcie: Karolina Grabowska / Pexels

Ja swoją odpowiedź znam i jest ona bardzo prosta. Bo jestem leniwy i dziś zaczęło mi to strasznie przeszkadzać, bo nie podoba mi się jakość mojego życia.

Nie mówię, że po lekturze tego tekstu nagle macie odpalić drugą, ale lepszą Teslę. Serio, nie ma co się zajeżdżać na starcie, bo to nie ma sensu i na dłuższą metę stworzy więcej problemów.

Od małych kroków!

Od jakiegoś czasu, regularniej zdarza mi się tworzyć treści na tego bloga. Wychodzę z założenia, że lepiej to robić tak, by mieć z tego przyjemność, a nie się do tego zmuszać. I tak też tworzę treści, które zawsze chciałem tutaj zostawić, a przy tym też wyciągnąć z głowy parę koncepcji.

Nie wiem, czy pisane tych treści teraz przyda się komuś, ale świat potrafi zaskoczyć i kto wie, może jutro ktoś z tego skorzysta albo ja rozbuduję ten konkretny wpis o coś nowego.

Najważniejsze jest zacząć…

Tak, po prostu. Czasem to wystarczy, by sprawdzić, czy temat, jaki jest dla nas ciekawy — jest faktycznie dla nas. Nikt nie każe ci być od razu ekspertem.

Sam nie jestem ekspertem w wielu rzeczach, ale lubię się uczyć czegoś, co uznaję za przydatne. Nawet jeśli nie wykorzystam tego od razu. Ostatnio staram się łączyć rzeczy na blogu i jak na razie mi to wychodzi.

Eksperymentuj!

Nie, nie tak jak robił to Dr. Frankenstein albo Dr. Jekill. Mam na myśli tutaj coś innego. Przez ostatnie parę dni, inaczej zapisuję myśli w swoim dzienniku.

Ma to ciekawy efekt uboczny (ale o nim w następnym tekście), ale gdybym tego nie zrobił w takiej formie testowej, to bym nie wiedział, że to daje to konkretne następstwo.

Jeśli zaskoczy, to udoskonalaj!

Do dziś, nie wiem, z jakich powodów ludzie wpadają na mojego Twittera, bo dla mnie po dziś dzień jest zagadką w kwestii działania. Jednak domyślam się, że to content i fakt, że niespecjalnie się tam cenzuruję. Działa, więc magicznej formuły nie zmieniam.

To jak, spróbujesz zrobić coś nowego i nie ograniczysz tego, jeśli faktycznie będzie działać?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *